31 grudnia 2010

"Gdybym mógł, cały świat doprowadziłbym do agonii, aby dokonać oczyszczenia życia u samych jego korzeni; podłożyłbym pod nie palący, podstępny płomień - nie po to, by je zniszczyć, ale by przydać mu nowego wigoru i żaru. Ogień, jaki podłożyłbym pod ten świat, nie sprowadziłby nań ruiny, lecz tylko zasadniczą, kosmiczną przemianę. W ten sposób życie przywykłoby do wysokiej temperatury i nie byłoby już środowiskiem dla miernoty. W takiej wizji może nawet śmierć przestałaby być immanentna życiu."
- Emil Cioran

"Nie słychać kroków, gdy nadchodzi czas końca roku."
- mistcat

"Chwila może być cenniejsza od całego dnia, miesiąca, roku. Chwila to ona, jej magia, może odmienić całe życie..."
- marzkaaa

No tak, jeszcze tylko parę godzin i oto przywitamy Rok 2011...
Hmmm, w sumie to może dobrze? Może będzie lepszy, bardziej sprzyjający? Oby. Mam taką nadzieję;) A jak ocenić ten rok? Hmmm, chyba nic takiego bardzo wielkiego, to się nie wydarzyło w moim życiu...oczywiście były chwile radosne, ale jak i u każdego człowieka momenty zwątpienia, chwile zła, bólu, cierpienia, które nigdy, najlepiej żeby się nie pojawiały w naszym życiu...ale to jest niestety niemożliwe...
Każdy w życiu przeżył/doznał coś niemiłego...i no ja też, także...
Postanowienia noworoczne?
Nie, chyba nie...to co chcę żeby się spełniło, moje marzenia-to tak mnie się wydaje, że do tego potrzeba raczej czasu, a nie Nowego Roku... No zobaczymy, może to, co bym chciała, to już się spełni w 2011? Może właśnie ten rok będzie "mój"? Fajnie by było, tego bym sobie oczywiście życzyła;)
Życzę Wszystkim Wszystkiego Najlepszego w Nowym Roku, by nie zawiódł, ale mile zaskoczył...;))

11 grudnia 2010

-Bo samemu to tak zjebanie jest! -No chujowo!

"Kiedy wychodziłam za niego za mąż, doprawdy, kochałam tylko jego. A teraz on wymaga, żebym kochała także jego guziki, oczywiście te oderwane! I dolegliwości dwunastnicy! I drugie śniadania, o których szykowaniu zawsze zapominam zupełnie niechcący! Wczoraj przyszedł do mnie z guzikiem od marynarki. Guzik miał w ręku, rozumiesz? I ja mu powiedziałam, żeby poszedł do babuni. Piotr się wściekł. Mówi, że on nie ożenił się z babunią, tylko ze mną! Że to chyba rzeczywiście była pomyłka, bo babunia bardziej dba o niego niż ja! Że on też ma ambicję, i nie będzie latał z byle guzikiem do babuni wtedy, kiedy ja mogłabym przyszyć ten guzik bez żadnego gadania! Najgorsze jest to, że Piotr ma rację. Kiedy się wychodzi za mąż, trzeba kochać guziki swego męża i jego dwunastnicę. Z całą pewnością - trzeba! I ja na pewno kochałabym to wszystko w Piotrze, gdybym nie pokręciła zaraz na początku. A ja pokręciłam, bo jak się ma dziewiętnaście lat, to człowiek nie myśli o guzikach i dwunastnicy, bo wcale nie wie, że to się mieści pod jednym słowem - miłość".
— Krystyna Siesicka
Przez dziurkę od klucza

Długo nie dodawałam nowego posta ale chyba dlatego, że 3 tygodnie chorowałam, a może dlatego, że się mnie nie chciało...
W każdym bądź razie, teraz też nie jestem super zdrowa, tylko jak zwykle mam oczywiście ból gardła...ehh.;/
Ale chciałam się pochwalić, że byłam wczoraj na warsztatach w Katowicach na temat; „Jak kochać, aby nie oszaleć?". Warsztaty prowadzili psychologowie: Małgorzata Ohme i Michał Pozdał, psychologowie SWPS, które załatwiła Nam-naszej klasie, Pani psycholog;)
Było naprawdę super! Bardzo śmiesznie;) Nie były to "suche" warsztaty, ględzenie i tyle. Tylko naprawdę rozmawiali z Nami, zadawali pytania, wygłupiali się, hahaha;)
A co najlepsze i chyba jak dla mnie najdziwniejsze może dlatego, że jeszcze nie byłam na takich warsztatach to Oni...przeklinali!hahahaha;p i to jeszcze tak ostro. Czułam się jak bym nie rozmawiała z dorosłymi "sztywniakami", tylko traktowali nas na równi. Mogliśmy powiedzieć co myślimy na zadane pytanie tak bez ściemy i zahamowań, a nie jakieś wywyższanie się, że "My jesteśmy starsi, a wy to gówniarze!" ( tytuł to właśnie wyrażenie swojego zdania między Uczestniczką warsztatów, a Prowadzącym ich ;p). Nie, właśnie tak nie było, i byłam bardzo mile zaskoczona. I nie żałuję, że pojechałam Tam;) Mimo tego, że przemokły mi tak buty, że to była masakra...aa i, że czekaliśmy na autobusy bo nie przyjechały...to też nie ważne...i jeszcze to, że musieliśmy się przesiadać i jechaliśmy zapchanymi autobusami-nie ważne!;p Tak w sumie to...śmiesznie było czekając na te autobusy i...w nich również...hahahahaha;d
Oby częściej takie warsztaty, życzyłabym tego sobie;)
Tym bardziej, że nawet nie byłam za żadnej wycieczce z moją klasą..;/ Tylko te warsztaty i dwa tygodnie temu jeszcze byliśmy w teatrze "Korez" w Katowicach na spektaklu pt."Kwartet dla 4 aktorów". Był on również zajebisty!;) Uśmiałam się, był świetnie odjazdowy;)
Też sobie życzę więcej takich wyjść to teatru bo bardzo lubię do niego chodzić, a niestety nie mam okazji...

14 listopada 2010

Przyjaciel odgrywa bardzo ważną rolę w naszym życiu.
- Ja

Eee i jutro znowu szkoła po tak długim weekendzie, a dla mnie po jeszcze dłuższym, bo nie chodzę do szkoły od piątku..;P nom, w piątek były wagarki-kryć nie będę, ale wagarki były fajne...to leżenie z Nią w polach na murku, trzymanie się w różnych miejscach by się ogrzać...;d, a na koniec to zaśnięcie, po prostu cuuuudnie, hehe ;)
a potem od niedzielki ból gardła-nic nowego, co?;/ i stwierdziłam, że zostanę te trzy dni w domu żeby się wyleczyć i długi weekend będzie bez bólu, a tu Kupa bo i tak mnie boli i to jeszcze do dzisiaj..ehhh;/ ale do szkoły trzeba iść niestety..;/
Aaaa i była dzisiaj super pogoda, właśnie tak może być...;))

23 października 2010

Głpawka z Nią ;*

Ooj długo mnie nie było, ale ta szkoła i to wszystko, tak człowieka dołuje, że masakra...;/ Tyle nauki i tego wszystkiego, dochodzi do weekendu, a on tak szybko mija!;/
Nie, dobra! Koniec o szkole! Ważne, że dzisiaj mogłam wyjść i się trochę...odprężyć...;)Zresztą, zawsze jak my jesteśmy razem to tak się dzieję, że jest fajny humor i śmiech jest na całego!! Hahahaha;P Ale i można porozmawiać też na poważnie i to jest ważne! Mieć taką osobę, a my się rozumiemy aż za bardzo...hahaha;P
I dobrze, bo wtedy się zapomina o wszystkim innym w czasie Naszej głupawce;)
A my zawsze jak jesteśmy razem do dochodzi do głupawek...i w ogóle, tyle razem lat ze sobą wytrzymujemy, jak stare, dobre małżeństwo;*
I dzisiaj też było superowo na maksa, ale my wg jesteśmy walnięte, hehe;d
Dzięki ;***

29 września 2010

Złe traktowanie zwierząt!

Teraz, gdy już nauczyliśmy się latać w powietrzu jak ptaki, pływać pod wodą jak ryby, brakuje nam tylko jednego: nauczyć się żyć na ziemi jak ludzie.
-George Bernard Shaw

To tylko, nie przepraszam..."AŻ" jeden link do strasznych rzeczy jakie dzieje się zwierzętom! (żeby wejść w linka trzeba nacisnąć na tytuł posta)Choć takich rzeczy w Internecie NIESTETY znajdziemy multum! To co znajduję się w naszych sklepach, potem w domach, a na końcu na naszych talerzach. Po prostu-na półkach leża zwierzęta, na talerzach zwierzęta, JEMY ZWIERZĘTA! Straszne dla mnie jest to, że istoty żywe, rodzą się po to, aby zostały zabijane w warunkach/ w sposób koszmarny, morderczy, makabryczny, zakazany itd. bo można by tu wymieniać przysłówków w nieskończoność! Głupie jest to, że są Ona zależne od nas tak naprawdę-oczywiście nie mówię tu o zwierzętach dzikich. Takie psy na przykład-ja osobiście Je kocham! Za to, że są wierne, cieszą się jak wrócisz do domu, obronią Cię itd, itd. Kochają Cię mimo wszystko, przywiązują się, są Nam oddane, a My jak się im odwdzięczamy!!?? Powiem Wam, otóż wyrzucając je z auta, przywiązując do drzewa, wypalając im różne części ciała, nie karmiąc ich, bijąc je i wiele, WIELE strasznych rzeczy! Ja po prostu tego nie rozumiem, nie mogę zrozumieć tego okropnego świata! Dlaczego tak traktujemy istoty żywe-zwierzęta!? Dlaczego!? Umie ktoś odpowiedzieć na to pytanie?! Przecież one dla Nas są takie kochane! Ludzie! Ale co się ja dziwię...My przecież nie umiemy zachowywać się w stosunku do Siebie...człowiek do człowieka! Współczuję Tym zwierzętom, współczuje z całego serca! Powiem Wam szczerze, że to nie jest moje takie głupie gadanie. Bo chciałabym zostać wegetarianką. Ale to rodzice, wiecie, że trzeba dobrać odpowiednią dietę, że popadnę w anoreksje i wg…ale taka jest prawda, że jem baaardzo mało mięsa. Tylko jak jest na obiad, a też nie zawsze, no a tak to sama od siebie to nie… I krzywdy zwierzętom też nie robię, psu czy kotu, czy innemu zwierzęciu, nie zrobiłam żadnych z tych strasznych rzeczy jakie dokonują inni ludzie wg dla mnie jest to nie pojęte.
Albo dlaczego jak ktoś zaczyna popadać np. w alkoholizm mówi się,
że „schodzi na psy”?!
Przepraszam bardzo, a czy psy popadają w alkoholizm!? Czy uprawiają prostytucję?! Czy olewają naukę, chodząc na wagary zamiast się uczyć!? No chyba nie! Więc, nie wiem skąd stwierdzenie się wzięło i jak człowiek źle postępuje to porównujemy go do psa!? Dziwne, bezsensowne. Powinniśmy się zastanowić co my mówimy, i co robimy…
Bo ja nie mogę zrozumieć jak możemy traktować tak zwierzęta, nawet zabić nie umiemy, aby zwierzę nie cierpiało. Nie ogarniam tego życia, świata… Ale nie, po prostu nie zabijajmy, nie róbmy krzywdy.
Pomyślmy nad Tym co robimy i jaką krzywdę niesie to za sobą…

23 września 2010

Małżeństwo

"Małżeństwo to diament szlifowany całe życie."
— Antoni Regulski

I co, zdać relacje z wesele?!;> Hehe, było fajnie;D
Pojechaliśmy pod blok panny młodej, a tu zaraz pan młody autem przyjechał po pannę młodą...i wyszli, nie no płakać się chciało...tacy piękni i uśmiechnięci, a górale im grali;) I pojechaliśmy pod kościół no i msza...oj uśmiechałam się i płakałam, bo to jest takie jednak wzruszające, znaleźć osobę, którą kochasz, ona też Cię kocha i chcecie razem spędzić całe życie, aż do śmierci...a gdy wychodzili byli już mężem i żoną, puszczaliśmy im bąbelki:p orkiestra grała, pieniędzmi rzucaliśmy...;D
I jazda na wesele się bawić;D I wypicie za parę młodą, złożenie życzeń na nową drogę życia + prezencik, hehe;P Pierwszy taniec, ludzie to też było w sumie wzruszające...tańczyli do piosenki pt. "żono moja" poprzedzając słowami, że to dla panny młodej z wyrazami miłości...mmmm;D No i co, była zabawa, potańczyłam trochę i byłoo fajnie;)Aaa i popijałam Martini, dobre było ;) i coś tam jeszcze, ale nie pamiętam co to było, hihi;P Noo a poza tym, co tu więcej pisać, trzeba być na weselu żeby to wszystko eee poczuć, zobaczyć no i wg;P
Wspomnienia będą, a dla nich to był najważniejszy i najszczęśliwszy dzień...nom, tak myślę;)
P.S. I tort był bardzo dobry;))
Wiecie co, dobrze, że teraz nie trzeba brać małżeństw z przymusu jak kiedyś trzeba było...że np. ojciec Ci wybierał męża albo musiałaś się ożenić z kimś z Twojego "poziomu"! Co z tego, że kochało się kogoś innego, Ty nie miałaś o tym decydować!
Więc, trzeba teraz doceniać to, że mamy prawo wyboru. Bo to jest ważne ożenić się z kimś kogo kochasz, z kim chcesz spędzić resztę swojego życia...
Wyobrażacie sobie Swój ślub?
Tak szczerze, to teraz za bardzo nie... bo nie wiadomo jak los nami pokieruje. Może dlatego też, że jeszcze nie odnalazłam odpowiedniej osoby, bo dla mnie liczy się miłość...
wiadomo, że jakieś tam myśli były...wziąć takie wielkie wesele z bliskimi, a może tzw, ślub prywatny? Wyjeżdżacie gdzieś razem w jakieś piękne miejsce, tylko Wy i ksiądz, a potem noo noc poślubna;) Tak romantycznie;)
Aa no zobaczymy jak to będzie, mam nadzieję, że też będę miała możliwość związać się z ukochaną osobą na całe życie...

18 września 2010

Wesele...;)

"Najlepszy przyjaciel dostanie prawdopodobnie najlepszą małżonkę, ponieważ dobre małżeństwo opiera się na talencie do przyjaźni."
— Fryderyk Nietzsche

Ooo o! Weselicho się zbliża!;) Już Wam wspominałam, że moja ciocia się żeni i to właśnie już dzisiaj! Fryzurę mam już zrobioną(choć znając moje włosy do godż 16;00 mi się rozwali;P) i potem będzie ubieranie i do kościoła, a potem tańce;P
Oj, ale będzie jak się popłaczę w kościele gdyż jestem uczuciowa bardzo...
Ale ty chyba dobrze...
I rodzina do nas przyjechała od strony mamy z daleka. Też na wesele się idą;)
Ii jest fajnie;)
Relacje zdam "Po";)

16 września 2010

Licealiści

Przemyśl to, póki nie jest za późno - bo może za mało walczysz, a może na próżno.
~Dude ©

Już od 16 dni jestem licealistką. Czy się cieszę? Z jednaj strony tak, ponieważ już jestem coraz starsza, a to ma swoje plusy i z drugiej strony nie bo jak pomyślę o tej nauce, o tym wielgaśnym materiale, który musimy umieć, i o tym, że za 3 lata będzie matura...ehh;/
Jest trudno, jest. A ta w ogóle to się przepisałam do innej klasy, oczywiście o rozszerzeniu humanistycznym;) Dlaczego się przepisałam? Z poważnego dla mnie powodu. M.in, a najważniejszy to ludzie jacy byli w tej klasie-bez komentarza. Jestem w klasie, w której jest 34 osoby(trochę za dużo ;P) no i w tym znam fajne 3 koleżanki no i Klaudia z którą się przepisałam. Aha, a zamiast j. niemieckiego, mam język...francuski;) Język sobie można połamać i w ogóle, ale jest śmiesznie;D
Ale jak pomyślę o tej nauce to masakra, jakoś mnie się do niej nie pali;/ Oh, zobaczymy jak to będzie.
A teraz jeszcze te choróbska takie są, że masakra!;/ Ja sama jestem przeziębiona no i od pn-śr nie byłam w szkole, a, że było mi lepiej to stwierdziłam, że pójdę, a dzisiaj tak mnie kaszle! W ogóle w szkole byli niby ludzie, ale też ich tak kaszlało z mojej w klasie;/ A jak się nie pójdzie do szkoły to tyle później tych zaległości;/
Ja sama ile muszę przepisać i się nauczyć, a no, zobaczymy jak to będzie...

14 września 2010

Inscenizacja pt. " Ostatnie dni Getta - Będzin 1943"

W niedzielę na Placu Kazimierza w Będzinie odtworzyliśmy ostatnie dni jak przeżyli Żydzi w getcie Będzińskim przed wywozem do obozu zagłady Auschwitz-Birkenau.
Zostało to bardzo rozgłośnione, telewizja, radio, prasa choć nie to było najważniejsze lecz to, co się tu działo prawie 70 lat temu. A co się działo to każdy powinien wiedzieć. I to, że mogliśmy to pokazać odtwarzając to, co kiedyś(niestety) miało miejsce. Jest to dla nas również nauka, nie tylko czytanie tego w książkach ale i taki rodzaj nauki jest też bardzo dobry choć niestety musieliśmy pokazywać smutną historię naszego miasta. Nikt, kto nie brał udziału w inscenizacji, nie może sobie wyobrazić jak my się czuliśmy i jak bardzo to przeżywaliśmy. Na próbach nie było to samo co na występie. Te stroje, Ci Niemcy i to wszystko...Odegraliśmy to naprawdę na serio, a emocje były bardzo wielkie. To jak uciekaliśmy, te strzały, popychanie Nas przez Niemców, potem te wciągania nas do tych aut i zawiezienia do obozu... To wszystko było przedstawieniem ale jakże mocnym. Czuliśmy się strasznie, a tylko odgrywaliśmy role, a pomyśleć, że to kiedyś naprawdę miało miejsce i ludzie tak byli traktowani...
I jeszcze te kontrowersje, że inscenizacja nie powinna się odbyć bo odbije to się na nasze psychice i inne jeszcze "przeciw". Tylko, że tak jak powiedział Pan Adam Szydłowski-pomysłodawca, każdy brał dobrowolnie w tym przedsięwzięciu udział, a zresztą i tak uczymy się o wojnach i innych niemiłych rzeczach w szkole i to od podstawówki. Albo, że odgrywamy krwawe sceny, tylko jak można mówić takie rzeczy nie zapoznając się wcześniej ze scenariuszem?! No cóż, każdy szuka dziury w całym ale wierzcie mi, że jeśli odbiło by mi się to na mojej psychice, to już by to było po zeszłorocznej inscenizacji, w której również brałam udział.
Dobrze, że są jeszcze ludzie, którzy chwalę ten pomysł i oglądali nas 12 września 2010 roku.










Fot. Michał Kusiak

31 sierpnia 2010

Pesymistyczność

-Emil Cioran

"Czuję, że umieram z samotności, z miłości, z rozpaczy, z nienawiści - ze wszystkiego, co może mi zaoferować ten świat".

"[...] ach! jak ludzie mnie bolą!".

"Mam w sobie taką konfuzję, zamęt i chaos, że nie rozumiem, jak ludzka dusza może to znieść".

"Cierpimy, skoro tylko potrzebujemy kogoś lub czegoś".

"Gdyby Noe miał dar czytania przyszłości, bez wątpienia zatopiłby arkę".

To tylko 5 cytatów Emila Ciorana, który oddaje moje myśli, samopoczucie...
Wcześniej nie znałam tego człowieka, dopiero niedawno trafiłam na jego myśli, które mnie urzekły i zaczęłam czytać wszystkie jego cytaty.
Po prostu ten człowiek, dziwne ale prawie każdy z jego cytatów oddaje to, co ja myślę o życiu, wartości życiu, te cytaty przesiąknięte pesymizmem, a jednak mnie one ujęły, zachwyciły...
Po prostu mogłabym całymi dniami czytać różnego rodzaju cytaty, myśli, aforyzmy, a teraz także tego człowieka. Muszę jeszcze przeczytać jego książki i pisma, przeczytam z wielką chęcią i mam nadzieję, że mnie nie zawiodą.
Filozof, teoretyk nihilizmu-a więc interesował się, badał pogląd filozoficzny częściowo lub całkowicie negujący sens życia, eseista-i mądry człowiek, już niestety nieżyjący...
Czuję, że nie spotka mnie nic ciekawego, tak jak do tej pory...coś, kogoś, co bardziej będę myślała optymistycznie, a nie zastanawiała się ciągle, dlaczego ja, po co to wszystko, i tak dalej...
A ja mam pustkę, i tak samo jak Emilian czuję bezsens życia, i czuję dużą pesymistyczność tego życia, więc chyba dlatego mnie tak urzekł on, jako człowiek i jego myśli...
;/

26 sierpnia 2010

Bliżej, coraz bliżej...

"Kiedy nadchodzi rozpacz, niepojęta i wszechogarniająca, życie staje się bezużyteczną rzeczą, pozbawioną istotnego sensu panującego nad całością".
— Barbara Rosiek

Właśnie, nadchodzi już szkoła...raptem jeszcze TYLKO 5 dni!!
Oh, strasznie się boję jak tam będzie w nowej szkole...Czy się odnajdę i czy dam sobie radę w nauce. Zakupionych mam już większość rzeczy do murów szkolnych...brakuje mi jeszcze dwóch książek, stroju na w-ef i butów zmiennych, oraz plecaka. choć byłam w Auchanie i plecak mi się jeden bardzo spodobał, a cena też była okey, to jutro jadę sobie, go kupić bo jak byłam w środę to jeszcze nie byłam pewna, gdyż myślałam, że jak będę dzisiaj na targu to sobie kupię może jakąś torbę ale nic takiego nie było. Aha, właśnie, a propos targu...to byłam dzisiaj z koleżanką. A mówię przejadę się może kupię sobie jakiś fajny ciuch, no i kupiłam...tylko, że sukienkę na wesele, które też się właśnie zbliża bo jest w połowie września;) Bardzo ładna sukienka, zastanawiałam się czy ją kupić bo ja taka głupia jestem i niezdecydowana, zawsze mi trudno podjąć decyzję no ale...kupiłam;)
Jak ja brzydka to chociaż sukienka będzie ładna...;/
Jeszcze mi tylko buty zostaną do kupienia do sukienki, mam nadzieję, że trafię na jakieś odpowiednie dla mnie, które będą mi się podobały. Jeszcze w sobotę idę na targ to może sobie coś kupię;)

19 sierpnia 2010

Ooooo!!

"Najbardziej przerażającym dźwiękiem na świecie jest bicie własnego serca. Nikt nie lubi o tym mówić, ale to prawda. Jest to dzika bestia, która w samym środku głębokiego strachu dobija się olbrzymią pięścią do jakichś wewnętrznych drzwi, by ją wypuścić".
— Jonathan Carroll

Wczoraj spotkałam się ze znajomymi, byliśmy na mieście-napoje, ciastka, chipsy, rozmowy, wygłupy, po czym poszłam do domu koleżanki. I tak jakoś wyszło, że puściliśmy sobie horror pt."Teksańska masakra piłą mechaniczną", no tytuł coś mało optymistyczny, co?! no cóż...Ale jakoś oglądałam, jak coś się zaczynało baaardzo krwawego to troszkę odwracałam głowę, hihihi. Jakoś doszliśmy prawie do końca filmu, ale już wiedzieliśmy jak się film skończy, a było już bardzo ciemno i późno to do domu musiałam już iść, więc wyłączyliśmy wiedząc jak się film skończy...A ja dzisiaj z ciekawości przeogromnej postanowiłam sprawdzić i włączyłam ten film sobie na tym momencie co sobie wczoraj skończyliśmy i...zaskoczenie!! Film skończył się inaczej niż sądziliśmy! Więc dzisiaj jak się z nimi spotkam, to muszę im to zakończenie opowiedzieć, ale będą zaskoczeni, hihi;)
Tak szczerze powiem, że ja raczej takich filmów nie oglądam, choć powiem , że mnie ciekawią bardzo. Tylko tyle, że odstraszają mnie te takie bardzo jakieś krwawe i obrzydliwe sceny. W ogóle lubię bardzo oglądać dobre filmy. Komedie, komedie romantyczne, thrillery, horrory (mniej), hehe;D Ale po mimo tego horroru to dzień i tak był fajnie spędzony;)
P.S. Jak znacie fajne filmy to napiszcie, chętnie sprawdzę ;)

10 sierpnia 2010

Codzień

Po prostu wow, dzisiaj nie padało, aż chyba jakieś święto. Aa tak szczerze mi to nie przeszkadza w sumie, może dziwna jestem no ale trudno...tylko tyle, że te powodzie i tyle tych szkód narobił ten deszcz ludziom;/ A tak wg. to u mnie wszystko raczej ok...jeszcze do tej pracy chodzę, ale i tak tylko do soboty, spotykam się z koleżankami ale...i tak moje życie jest monotonne;/ I jeszcze na dodatek tylko 3 tygodnie do końca wakacji;/ Jejku, ja nie chcęeeeeeeeeeeee!!;/ Dobra, spokój jeszcze są wakacje...Pojadę sobie może do Krakowa, do Zoo-moich kochanych zwierzątek, zaliczę Kino i już!;) Jakoś jeszcze trzeba wykorzystać ten czas wolny od szkoły i się wyodpoczywać od niej..

1 sierpnia 2010

Nocki

"Miłość i przyjaźń są magią. Nie możemy jej zobaczyć, ale czujemy ją."
-Anna Rokita

A więc nocki mamy za sobą, co Kaya?;> Ha, i to nawet dwie pod rząd! W czwartek na piątek u niej, a następna noc u mnie...mmm;) Było, było...sympatycznie, wesoło i...słodko.!;P Ile się słodyczy najedliśmy, no nie?;? Chipsy, paluszki, ciastka itd...i piłyśmy też dużo, hahahaha! No i "Brzydka prawda" była zajebista, zwłaszcza niektóry sformułowania w niej;D
Dzięki;**

28 lipca 2010

Spacer w deszczu

Ciągle pada!(...)A ja chodzę, nie przejmując się ulewą ani spiesząc,
Czując jak mi krople deszczu usta pieszczą,(...) A ja?
A ja chodzę w strugach wody, ale z czołem podniesionym,
Żadna siła mnie nie zmusza i nie goni,
idę niby zwiastun burzy z kwiatkiem w dłoni, o tak.

Nom padało wczoraj i dzisiaj też pada. Ale ja w dniu wczorajszym z koleżanką sobie chodziliśmy po deszczu i fajnie było;) Gadałyśmy i śmiałyśmy się...Fajnie tak się trochę oderwać, bo wtedy zapominam o problemach. Taka superowa odskocznia.
Ważne jest, żeby mieć w życiu kogoś takiego, z kim możesz o wszystkim porozmawiać, wyśmiać się, zapomnieć o wszystkim co złe. Nieważna płeć, tylko osobowość, żeby umieć się dogadać...Tak, to jest ważne. Ja osobiście nie jestem typem nie wiadomo jak imprezowym i towarzyskim, raczej impry i tak dalej mnie nie pociągają. Wolę w domu z kimś fajnym, z kim dobrze się czuję posiedzieć, pogadać, powygłupiać się- ewentualnie przy czymś dobrym...;P albo takie spacerki....mmmm też są fajne;)
A co do pogody to...chyba dobrze moim zdaniem, że trochę popada. Te upały to już tak mnie zmęczyły, wysiedzieć się nie dało. Oczywiście nie mówię żeby padało tygodniami, choć zapowiadali, że będzie do wtorku taka pogoda. Też nie za dobrze tym bardziej, że takie ulewy szkody robią ludziom. A to jest nie fajne. Deszcz lubię, przyznam się szczerze ale z umiarem.

19 lipca 2010

LonNiedyn



"LonNiedyn" to tytuł książki, która została napisana przez China Miéville. Jest to książka dla zwolenników fantastyki choć nie tylko...;) Gdy zobaczyłam ją i przeczytałam opis to śmiać mi się chciało i powiedziałam sobie, że mi się nie spodoba... lecz wzięłam ją do domu za namową pani bibliotekarki, która powiedziała, że książka ta uchodzi za bardzo fajną i ciekawą. Wzięłam ją, przeczytałam i...nie żałuję! Fajna, ciekawa.! Wciągnęła mnie i czytałam, czytałam po mimo 518 stron... Ale co tam tyle stron...w dwa dni książka przez Martę została przeczytana;D Zresztą, ja nie patrzę ile lektura ma stron!
Wydaje nam się, że książki fantastyczne to tylko wampiry, potwory, a wcale nieprawda! Oczywiście nie mówię, że czytadła o wampirach czy potworach są głupie, wcale nie. Ja sama sobie takie nieraz czytam, rzadko ale czytam. Ta książka jednak nie jest o wampirach tylko o...
Opis:
Dwie dwunastoletnie, londyńskie dziewczynki(Zanna i Debba) przenoszą się przez pewien wybryk parasola, do krainy baśni LonNiedynu, do którego przenikają przedmioty dawno już bezużyteczne, zepsute, zapomniane z Wielkiej Brytanii. Spotykają tam na przykład człowieka w garniturze składającego się z zadrukowanych kartek, Kupaśmiecie i wiele, wiele innych przedziwnych stworzeń. LonNiedyn znajduje się w niebezpieczeństwie – terroryzuje go żywy i trujący Smog – a proroctwo jasnodziejów stanowi, że tylko Wybrana może uratować Niemiasto. Wszystko wskazuje na to, że Wybraną jest właśnie Zanna ale czy to właśnie ona uratuje LonNiedyn? Zdradzę, że nie. Próbuje ona wypełnić swoje przeznaczenie ale musi uciekać wraz z Debbą do Londynu i traci swoje wspomnienia.
Debba odkrywa, że w świecie LonNiedynu dzieje się coś naprawdę złego i – chcąc ostrzec przyjaciół w alternatywnym mieście – na nowo znajduje do niego wejście. I oto teraz zaczyna się przygoda, gdyż zostanie postawiona przed problemem walki ze Smogiem i jego sprzymierzeńcami. Jak się powieść zakończy? Czy Niewybrana podoła w walce z zwolennikami Smoga ( a znajdą się tacy) i z nim samym?
Odpowiedzi poznacie w trakcie czytania książki, którą polecam bo jest świetna. Naprawdę, tyle humoru, niecodzienne zwyczaje, niepohamowana wyobraźnia, postacie zasiedlające Niemiasto, ucieczki, łamigłówki, nowe przyjaźnie...Fabuła lektury może wydawać się banalna jak i mnie się zdawało ale wcale tak nie jest. Jest to ciekawa, fantastyczna książka;)

6 lipca 2010

Lipec ;)

"Co ważniejsze dla sukcesu: talent czy pracowitość? A co ważniejsze w rowerze: przednie czy tylne koło?"
— George Bernard Shaw

Wiem, wiem, ostatnio robię duże przerwy między postami, ale to dlatego, że nie miałam internetu...;/ Nom, właśnie. Ale na początek dobra wiadomość...dostałam się do szkoły, przyjęli mnie;) Na profil humanistyczny, na który i ja się zapisałam, zgłosiło się 61 osób, więc mają nas podzielić na dwie klasy. Haha, śmieję się, gdyż na te 61 osób jest tylko 8 chłopców! Ja nie wiem, co się z nimi dzieję...
I co, będzie po 4 chłopców w dwóch klasach na humanie? A no, zobaczymy.
Jutro idę zobaczyć z kim będę w klasie i, w której. Tyko, że by, byli fajni i tyle!;)
W ogóle się przyjęłam do pracy...rozdaję ulotki. I tak od 3 lipca do 16 lipca mam podpisaną umowę. A no może być, zawsze coś wpadnie do kieszeni...;) Tylko od tego chodzenia mnie już nogi bolą.;/
Ale lipiec się zaczął spoko i mam nadzieję, że będzie tak do końca;)

28 czerwca 2010

Zakończenie roku szkolnego!;)

"Na świadectwach, wzbici w radość, odlecieli uczniowie,
drży powietrze po ich śmigłym zniku.
Wakacje, panie profesorze!"
-Julian Przyboś

Huurraa! Każdy czekał upragnionego dnia-25 czerwca. Ja też. Wreszcie będzie dwa miesiące tzw.laby;D
Jak narazie koniec nauczycieli, uczenia się, ocen, kartkówek, wstawania o 8;00. Można wstawać o której się chce i nie będziemy musieli uczyć się tego, czego nie chcemy;)
Ale jest mi też smutno...Tak, tak. Ponieważ w końcu przeżyłam w tej szkole 3 lata. Były dni dobre jak i te złe. Radość, smutek, płacz...
A ludzie z którymi spędziłam ten czas? Oj, za niektórymi nie będę tęsknić, a nawet za większością. Przykro mi to mówić, ale tak jest...Są tacy, z którymi było fajnie spędzać ten czas w gimnazjum, ale wcale nie jest mowa, że kontakt zerwiemy, akurat z tymi osobami będę go utrzymywać;) Są i nauczyciele za którymi będę tęsknić,
bo jednak nie byli oni, aż tacy źli. Teraz to widzę. Boję się, że w liceum będzie gorzej niż w gimnazjum. Że sobie nie poradzę...;/ Właśnie o 9;00 byłam w szkole do której zamierzam iść, zanieść papiery. Ale nie, koniec o szkole!
Będzie dobrze, w skrycie mam taką nadzieję, że będzie dobrze!
A co będzie? Tego nie wie nikt.
Teraz są wakacje, nigdzie jednak nie wyjeżdzam, niestety,
ale trudno. Myślę, że spędzę je z fajnymi, moimi koleżankami;) Spacerki będą, rowerek jest (i nie tylko;P), więc wakacje miną,
szybko miną...

17 czerwca 2010

Urodzinki

Marzę o cofnięciu czasu. Chciałbym wrócić na pewne rozstaje dróg w swoim życiu, jeszcze raz przeczytać uważnie napisy na drogowskazach i pójść w innym kierunku.
— Janusz Leon Wiśniewski

Tak, tak dzisiaj są moje urodziny i już kończę 16 lat;) Jeszcze 2 lata
i będę pełnoletnia...
Hmmm jak to brzmi...Ale to nie znaczy, że jak będę pełnoletnie to będzie wszystko ok i sobie poradzę, że będzie łatwo...Niestety,
ale większość nastolatków tak myśli...
Ja zdaję sobie z tego sprawę, że bycie pełnoletnim niesie ze sobą dużo samodzielnych decyzji, wyrzeczeń...Ale jak na razie jeszcze mnie to nie dotyczy;)
Chociaż przyznam się, że z jednej strony chciałabym być już pełnoletnia(no wiecie jak to jest;P),a z drugiej strony to bycie nieletnim też może ma trochę plusów, choćby takie, że nie musisz się o wszystko martwić, choć ja z natury jestem taka,
że często, wieloma rzeczami się zamartwiam.. ;/
Ale jak na razie jestem 16-latką i do pełnoletności troszkę mi jeszcze brakuję.
A w ogóle cieszę się, że są wystawione już oceny. Uff, było trudno, musiałam jeszcze zdawać niektóre rzeczy, ale poszło mi dobrze
i jakoś to przezwyciężyłam;) W sumie, to mam takie oceny jakie sobie zaplanowałam, jakie będę miała na koniec roku, nooo i się udało.
No może z wyjątkiem trzech przedmiotów, no ale one nie są dla mnie najważniejsze;)
Aaa jeśli chodzi o cytat powyższy to...rzeczywiście, chciałabym cofnąć czas, wybrać inną drogę, podjąć inne decyzje...

12 czerwca 2010

Rzeka tajemnic



Polecam książkę pt."Rzeka tajemnic", autora Dennisa Lehane.
Przyjaciele z dzieciństwa - Sean, Jimmy i Dave - gotowi byli pójść za sobą w ogień. Pewnego dnia do chłopców podjeżdża samochód z obcymi mężczyznami. Do wozu wsiada tylko Dave. Kiedy odnajduje się kilka dni potem, nie jest już sobą. Nigdy też nie powie, co mu się przydarzyło.
Po traumatycznym przeżyciu drogi przyjaciół się rozchodzą. Zejdą się po latach, gdy zginie córka jednego z nich. W czasie śledztwa ożywają demony przeszłości.
Dobry, mroczny, psychologiczny kryminał, który naprawdę wciąga. Czytałam go z zapartym tchem, co się tam dalej wydarzy, kto zabił...
To była moja pierwsza przeczytana książka tego autora, ale napewno nie ostatnia, postaram się przeczytać jeszcze inne jego książki i mam nadzieję, że również będą znakomite jak ta.
Aha, i jeszcze na podstawie książki powstał również film Clint Eastwooda "Rzeka tajemnic", który został nagrodzony Oscarem. Film również obejrzałam i też mnie się podobał.

7 czerwca 2010

Weekendzik;)

Wykorzystaj ten dzień dzisiejszy. Obiema rękoma obejmij go. Przyjmij ochoczo, co niesie ze sobą: światło, powietrze i życie, jego uśmiech, płacz, i cały cud tego dnia. Wyjdź mu naprzeciw.
— Phil Bosmans

Oj, troszkę minęło od mojego ostatniego wpisu...Ale nie miałam kiedy wejść na komputer, tak jakoś wyszło;) Ale weekend mi dobrze minął. W sobotę wybrałam się z koleżanką do Katowic, do jakiegoś parku, bo miało tam być XVI Spotkanie Bibliotekarzy, Pisarzy, Czytelników. Miały być jakieś koncerty i kiermasz książek, jacyś pisarze...A mówię: co będę w domu siedziała, wybiorę się! Jechałyśmy pociągiem(hmmm i ten chłopak z tymi oczkami;P), a potem z rynku, tramwajem do parku. W parku jak dojechałyśmy, nic nie było jeszcze ciekawego, a jak się okazało to byli rozłożeni tam dalej. A my wróciłyśmy się na rynek...na piechotę!! Zjadłyśmy pizze i z powrotem wróciłyśmy do parku, ale już tramwajem;P Dzień dla mnie minął fajnie. Nachodziłyśmy się po parku. Był bardzo fajny, przynajmniej jest gdzie chodzić, siedzieć, i jest plac zabaw. Naprawdę, park jest super, na pewno jeszcze się tam kiedyś wybiorę;) I nawet kupiłam sobie książkę...a jak!;) Kryminałek Dariusza Rekosza pt."Siostrzyczka" z autografem!;) Więc bardzo się cieszę, że pojechałam. Nie siedziałam przynajmniej w domu tylko porządnie się dotleniłam. A Ty jak wspominasz/oceniasz naszą "wycieczkę" Olu?;>

A w niedzielę o 8:30, pojechałam z rodzicami, i z ciocią z narzeczonym na wieś autem. I tak samo, cały dzień na powietrzu;) Grałam cały czas w lotki albo w Badmintona i to tak na maxa! Aa, bo bym zapomniała, jeszcze się bawiliśmy w chowanego z siostrą i ciocią.;P Nie no, ciekawie było. Jeszcze grill był robiony, choć go pewnie przez te granie spaliłam;P Hehe. Więc znowu się dotleniłam i nie próżnowałam. Więc także i niedziela minęła mi świetnie. Choć dzisiaj jak miałam rano wstać do szkoły, to myślałam, że umrę!;? Niewyspana i jeszcze te bolące ręce, nogi i pupa;P

28 maja 2010

I znów to samo!

"Nie rezygnuj z marzeń, nigdy nie wiesz, kiedy okażą się potrzebne."
— Carlos Ruíz Zafón

Kurde, niedawno co pisałam, że jestem chora i boli mnie gardło,
a tu znowu to samo!
Tak od środy mnie złapało;/ Ale dobrze, że tylko ból gardła, a nie żadny tam katar czy uporczywy kaszel...chociaż na początku mnie dusiło, ale po pierwszym dniu przestało.
A w ogóle miałam komputer zepsuty;/ Ten to też mi działa na nerwy! Od kupna tego komputera to nic tylko go naprawiamy albo tata robi formatki. Znowu się zepsuł, dał facetowi do naprawy, na drugi dzień go do domu przyniósł "naprawionego" tylko tyle, że znowu coś się psuło, nie włączało i na drugi dzień znowu go zaniósł...Wczoraj tata go przyniósł no i chodzi...zobaczymy jak długo...
Ah, w ogóle mam taką ochotę na rower. Tak bym sobie pojeździła! Ale albo jest brzydka pogoda bo pada lub ja jestem chora;/ No ale tak sobie myślę, że może po niedzieli sobie pojeżdżę na tym rowerku...Trzymajcie kciuki;)

19 maja 2010

Ulewo, coś ty zrobiła!

"Jest na świecie taki rodzaj smutku, którego nie można wyrazić łzami. Nie można go nikomu wytłumaczyć. Nie mogąc przybrać żadnego kształtu, osiada ciasno na dnie serca jak śnieg podczas bezwietrznej nocy."
— Haruki Murakami

Boże, co ta ulewa zrobiła! Nie wiedziałam, że te opady deszczu doprowadzą to czegoś takiego! Tyle miast co zalało. I Ci wszyscy ludzie, którym Woda zabrała domy. Tyle rodzin trzeba ewakuować.
Nie tylko ludzie ucierpieli, ale również zwierzęta...
Jak przeżyją te wszystkie stworzenia co zalało im "mieszkanka",
te biedne psy co chodzą po ulicach...teraz pokazywali tych płaczących ludzi, których ewakuowało, którzy nie wiedzą co będzie z ich domami! psy, które trzeba było ocalić bo zalało schronisko...takie te pieski były przerażone, nie wiedziały co się dzieje...cały czas zresztą mówią o tym w telewizji.
Ah, co to się dzieje na tym świecie! Straszne to wszystko...prawda?

17 maja 2010

Ciągle pada...

"Przez życie, jak przez błoto, idzie się z trudem."
-Victor Marie Hugo

Ale pada! Maj, a taka cały czas niefajna pogoda. A pamiętam, że w tamtym roku było o tej porze roku, słonecznie. W szkole na przerwach "wypuszczali" nas na tzw. "spacerniak", hehe;)
Cały piątek, sobotę i niedzielę przeleżałam/przesiedziałam w pidżamie, czytając książki czy ucząc się o Henryku Sienkiewiczu na konkurs, który odbędzie się w środę. Dzisiaj też nie poszłam do szkoły przez te gardło. Jest lepiej, ale jednak jeszcze mnie boli;/ Mam nadzieję, że mi już jutro przejdzie, jutro i tak pójdę już do szkoły. W niedzielę przeczytałam bardzo smutną, wzruszającą opowieść, prawdziwą historię.
Jest to książka pt. "Kruchość" Niki Shisler.
Niki Shisler opowiada o własnych przeżyciach. O historii jej życia.
O tym co przeszła, z czym musiała się zmierzyć, ale się nie poddała.
Nie zrecenzuję jej. Po prostu przeczytajcie.

14 maja 2010

;//

Potem, przez następne miesiące wydawało mi się, że żyję za karę. Nienawidziłam poranków. Przypominały mi, że noc ma swój koniec i trzeba znowu radzić sobie z myślami.
— Janusz Leon Wiśniewski

Ehh, jestem chora...gardło boli mnie niesamowicie;/ No cóż, bywa...i tak dawno już mnie tak nie bolało. W ogóle, to ja od małego byłam chorowitkiem, zawsze coś mi dolegało i nadal tak jest. Jak nie gardło to nogi, jak nie moja buzia to ręka, kręgosłup itd... Ale jakoś sobię z tym radzę. Wiem, że zawsze może być gorzej. Ale i tak często napadają mnie czarne myśli... po co to wszystko? po co te nasze użeranie się z życiem? Czy życie nie może być łatwiejsze? nie mogę sobie poradzić nieraz z tym wszystkim...za dużo tego wszystkiego. Wg, jestem ostatnio taka do dupy, nic mi się nie chce, wszystko mnie męczy, drażni i tylko bym spała;/ Płakać mi się chcę nad sobą, nad tym wszystkim, naprawdę! Płakać mi się chcę nad moją osobą, która jest do niczego...

10 maja 2010

Tralalala

Ooo dzisiaj poniedziałek, w szkole nawet lajtowo było. Ocenki się dostało pozytywne
z historii i...jedną niepozytywną z matmy;/
No cóż idealna nie jestem...
Po szkole razem z "Kają" wybierałyśmy szkoły do których chcemy iść, na necie bo od dzisiaj już trzeba się logować. Wydrukowałyśmy podania, wybrałyśmy szkoły i już mamy to za sobą;) A potem się śmiałyśmy cały czas, aż do momentu, jak zaczęło grzmieć i zrobiło się ciemno, i Kaja uciekła do domu, hehe;) A ja myślałam, że będzie burza, ulewa, a tylko tak nastraszyło nas, a miałam iść do mojej kochanej biblioteki i już nie pujdę;/ Ok, idę do pokoju. Może się trochę pouczę, albo wiem! poczytam książkę;)))

8 maja 2010

Oświęcim

"Ludzie ludziom zgotowali ten los"

Wczoraj byłam w Oświęcimiu...Straszne miejsce,
prawdziwy cmentarz.
Nie mogę zrozumieć jak ludzie mogli tak traktować drugiego człowieka...
Nawet do końca, nie możemy sobie wyobrazić, co Ci ludzie, którzy tam przebywali , przechodzili...Jak Oni cierpieli! To jest niewyobrażalne! Ci ludzie, którzy wyrządzili tyle zła, cierpienia tylu ludziom-nie mieli oni serca! Naprawdę, nie mieli oni uczuć! Jak jacyś zaprogramowani ludzie. Przecież PRAWDZIWI ludzie, nie wyrządzili by takiej krzywdy drugiemu człowiekowi. Boże, jakie Oni mieli warunki, jak Oni byli traktowani,
jak żyli i jak...zginęli. Straszne!
Mam nadzieję, że już nic, nigdy się coś takiego nie zdarzy,
ani nic podobnego. NIGDY!
Starajmy się My, nie wyrządzać krzywdy drugiemu człowiekowi...
Jednak dobrze, że urodziliśmy się w tych czasach. Zawsze jak zaczynam narzekać to uświadamiam/przypominam sobię, że i tak mam wiele, dobrze...że inni mieli o wiele, wiele gorzej i Ci co teraz żyją też wielu z nich ma gorzej ode mnie.
Cieszmy się, doceniajmy to, co mamy bo tak naprawdę to:
"Trzeba coś stracić, aby pojąć jak wiele się miało... "

29 kwietnia 2010

I po egzaminach...

Oj, i jak Wam poszło? Mnie nie najlepiej, kurde...!
Na próbnym ok, a teraz?!
Ale mam nadzieję, że nie będzie, aż tak tragicznie,
no zobaczymy po wynikach...
Ta część wczorajsza matematyczno-przyrodnicza to wielka
porażka;/ ;/ ;/
Oczekuję, że mimo tego do szkoły-liceum mnie przyjmą;>
I tak idę na humana, hihi;)
No trudno, tak wyszło, myślałam, że mi lepiej pójdzie...
Najgorsze jest to, że tak dobrze się uczę z polskiego same
5 mam i wg, robiłam dodatkowe prace żeby być
dobrze przygotowanym, a na egzaminie, czytałam zadanie i nie wiedziałam co napisać...
ale mam nadzieję, że będzie dobrze;)
A teraz idę na dłuuugi, całodniowy spacer z kuzynką i koleżanką,
trzeba się dotlenić i dużo, dużo śmiać;)
Paaa;)

26 kwietnia 2010

Ajć, egzaminy!

Oj, dzisiaj trochę kiepskie samopoczucie;/ Parę osób mi podziałało na nerwy i w ogóle mnie tak głowa boli;/ Ah, dzisiaj już poniedziałek, a jutro zaczynają się...egzaminy! Ciekawe jak nam pójdą, hi hi.
Napewno jednym lepiej, innym trochę gorzej...a mnie? No zobaczymy. Mam nadzieję, że nie gorzej niż na próbnych tylko lepiej. Ale boję się, że mnie nerwy "zjedzą" i sparaliżują;/ A mam duże obawy, że napiszę gorzej jak na próbnych i co wtedy!? Kurde, a jak źle mi pójdzie?! Wiem, że nie powinno się tak myśleć, trzeba być pozytywnie nastawionym...ale takie złe myśli mnie napadają. Trochę się denerwuję, a dopiero co jutro będzie...;/ Mam nadzieję, że sobię poradzę, będzie wszystko ok, i dobrze mi pójdzie;) Musi tak być!
Życzę wszystkim pozytywnych wyników, jak najwyższych!;)

22 kwietnia 2010

Złodziejka książek

Nic się nie da zmienić: statystycznie wypada jedna śmierć na jednego człowieka.
-Krzysztof Mętrak

Chciałam dzisiaj polecić Wam książkę Markusa Zusaka pt."Złodziejka książek".
Główną bohaterką jest dziesięcioletnią Liesel. Poznajemy ją w 1939r. w przeddzień wybuchu II wojny światowej. Jej matka zdecydowała oddać ją i jej braciszka do rodziny zastępczej ze względu na zagrożenie. Niestety długa, męcząca podróż pociągiem do Molching okazuje się zabójcza dla Wernera-jej brata. Chłopiec umiera na oczach dziewczynki. Jest jej pierwsze "spotkanie" ze śmiercią. Zamieszkuje ona sama u Hansa i Rosy Hubermannów, poznając "uroki" wojny. Ale Liesel nie poddaje się presji tych trudnych czasów. Odkrywa jego piękno- dzięki wyjątkowym ludziom, których spotyka, oraz dzięki książkom,
które kradnie.
Tą książkę opowiada bardzo nietypowy i wyjątkowy narrator-ŚMIERĆ. Ale to nie jest Śmierć jaka się nam każdemu kojarzy w czarnym kostiumie, z kosą w ręku...nie, nie. Ma ona cechy współczujące i jest bardzo zapracowana...Akcja toczy się w Niemczech w czasie wojny, więc rzeczywiście narratorowi pracy nie brakuje.
Książkę szybko się czyta mimo dużej ilości stron.
Urzekła mnie także okładka tej książki, jest oryginalna...niesamowita!
Jest to naprawdę piękna opowieść, która toczy się w trudnych czasach,przy której można zapłakać, a także zmusza do refleksji...
A przesłanie książki? To napewno takie, że są na Ziemi rzeczy dobre i złe oraz ludzie dobrzy i źli.
Że człowieka może skrzywdzić drugi człowiek jak nikt inny.
A niestety, ale często się nam zdarza to robić;/
I także to, że tak naprawdę wszyscy ludzie są równi
względem śmierci.
Książka warta przeczytania, polecam;)

17 kwietnia 2010

Miłość?

Nie musiała rozumieć sensu życia, wystarczyło spotkać Kogoś, kto go zna. A potem zasnąć w Jego ramionach jak dziecko, które wie, że ktoś silniejszy od niego chroni je przed wszelkim złem i niebezpieczeństwami.
— Paulo Coelho
Brida

Ostatnio oglądałam piękny i wzruszający film pt. "Pamiętnik" Nicka Cassavetesa. Jest to kronika pewnej miłości, która rozkwitła po zakończeniu II wojny światowej gdzieś w Karolinie Północnej. Noah Calhoun (Ryan Gosling) odczytuje ją wieczorami w domu opieki starej kobiecie cierpiącej na chorobę Alzheimera. Dzięki sile uczucia przeżywa na nowo cudowne chwile swojej wiecznej miłości. Podobał mnie się ten film bardzo, może dlatego, że jestem romantyczką, i wrażliwą osobą...Oglądając go płakałam jak głupia;)
Ale nie żałuję, film cudowny;)
Tak sobię myślę, czy młodzi ludzie i starsi też, nie są z drugą osobą tylko na pokaz?
Nie wszyscy, ale zdarza się często, że jesteśmy z "ukochaną" osobą tylko dlatego żeby nie było, że on/ona są sami. Bo jest to dla nas wtedy wstyd i szukamy uczucia na siłę, żeby się pokazać, że on/ona też jest w związku. Ale to nie jest wtedy prawdziwa miłość tylko udawana. Mam wrażenie, że w dzisiejszych czasach to dla nas, tylko seks się liczy i jest najważniejszy;/ "Jak mnie kochasz, to udowodnij mi to"- o, nie! Ile dziewczyn usłyszało to od swoich chłopaków? Mnóstwo! A tak się nie udowadnia miłości, to już jest znak od partnera, że jemu zależy tylko na jednym. To powinna być odpowiedzialna decyzja z osobą, którą się naprawdę kocha i wiemy, że druga połowa też nas kocha.
Ale, w sumie można też to zrozumieć...przecież każda dziewczyna marzy o prawdziwej miłości, o partnerze, który zrobi dla niej wszystko, a ona dla niego i wg...i często jesteśmy naiwne, wiem coś o tym;/
Mam nadzieję, że każda dziewczyna, kobieta spotka swoją prawdziwą i jedyną miłość, spotka tego jedynego. I, że nie będziemy na pierwszym miejscu stawiali seks, a potem uczucie.
Życzę Wam tego z całego serca;*

12 kwietnia 2010

Smutek

"Idziemy przez życie jak pociąg, pędzący w ciemności do nieznanego celu."
— Agatha Christie

Dzisiaj był pierwszy dzień w szkole po katastrofie i po prostu jestem zszokowana zachowaniem ponad połowy szkoły! Ich postępowaniem, zachowaniem, tak jak by nic się nie stało! Ludzie, jak wy tak możecie!? Dlaczego jesteśmy tak niedojrzali!? Czy śmierć nie robi na nas żadnego wrażenia!? Nie rozumiem...w ogóle ta cała sytuacja mnie przerasta...dalej nie mogę zrozumieć jak to się stało i dlaczego...to moim zdaniem nie miało sensu. Ludzie, którzy byli dobrymi obywatelami, coś robili dla kraju, zginęli w tak "błahy" i jednocześnie okrutny sposób, a pijacy czy gwałciciele siedzą w wiezieniach/chodzą ulicami, oparci są o murek i wszystko mają w d****, nic ich nie obchodzi...czy to ma sens? Często zastanawiam się nad życiem, człowiekiem... I nie rozumiem tego wszystkiego, zadziwia mnie ten świat...Czemu jest tak okrutny, czy dzieci, dorośli muszą być gwałceni, mordowani!? Spotykać muszą nas złe, okrutne rzeczy?! Zazdroszczę tym, co umarli we śnie, w swoim łóżku, obok kochanej osoby. To jest spokojna, dobra śmierć. Mój sąsiad, tak niedawno umarł, we śnie, obok żony. Każdy chciałby napewno, umrzeć w swoim domu, łóżku, wśród najbliższych, a nie zginąć w wypadku, katastrofie czy zostać zamordowanym...Straszne to wszystko dla mnie i zastanawiające...
Szczere wyrazy współczucia dla rodzin ofiar tej strasznej katastrofy.

10 kwietnia 2010

Tragedia

"Czym jest życie...dzisiaj jest, jutro już go nie ma..."

Dzisiaj sobota, wydawałoby się, że radosny dzień, ale tak nie jest...
Wstałam o 9:30, umówiłam się z koleżanką na 10:40 na przystanku, bo miałyśmy jechać do sklepu. Poszłam do kuchni robiłam sobię śniadanie i leciał program na TVN "Dzień dobry tvn". Nagle słyszę komunikat prowadzących, że łączą się z TVN24, i wiadomość o tragedii w Smoleńsku oraz obwieszczenie i pewność, że wszyscy zginęli, WSZYSCY! Nasz prezydent z żoną i pół polskiej elity politycznej...96 osób jednego dnia! O 96 osób za dużo!! Ja za pierwszym razem nie uwierzyłam, trudno było mi w to uwierzyć i dalej mam dziwne uczucie, że to się zdarzyło. Jakoś się nigdy nie interesowałam polityką i nawet zawsze miałam uczucie, że trochę ich nie lubię..Ale to są w końcu ludzie! Poruszyło mnie to bardzo. Najgorsze jest to, że lecieli oni na 70 rocznicę wielkiej Tragedii Katyńskiej. Wyruszyli tam po to, aby oddać hołd polakom, którzy zostali tam wymordowani, a nie na żadną imprezę! I co!? nie dotarli, ponieważ sami znowu zginęli w katastrofie lotniczej! Teraz będziemy obchodzić nie tylko Katastrofę Katyńską, ale i tą dzisiejszą...Naprawdę brak słów na to wydarzenie i na wszystkie inne, które nas spotykały/ją...Katyń to naprawdę przeklęte miejsce! Uświadomiłam sobię, że życie jest kruche, nieprzewidywalne...

8 kwietnia 2010

Biały Bim Czarne Ucho


Polecam piękną książkę Gawriiła Trojepolskiego pt."Biały Bim Czarne Ucho"
Przepiękna, wzruszająca opowieść o niezwykłej sile psiej wierności i przyjaźni do człowieka. Samotny starszy pan, Iwan Iwanowicz, postanawia zaopiekować się zabawnym szczeniakiem o specyficznym umaszczeniu. Biały piesek z czarnym uchem wyrasta na uroczego i mądrego psa, który za swojego pana gotów jest oddać życie. Sielanka kończy się w chwili, kiedy Iwan trafia do szpitala – odnawia się jego wojenna kontuzja. Bimem opiekuje się sąsiadka, jednak pies nie jest w stanie żyć bez swojego ukochanego pana. Zrozpaczony, podejmuje desperacką próbę odnalezienia właściciela.
Całe dnie spędza na poszukiwaniach, przeżywając wiele przykrości. Trafia z rąk do rąk, jednak nigdy nie zapomina o Iwanie ,mając nadzieję, że kiedyś go odnajdzie...
Książka mocno ściska za serce, gorąco polecam;)
Dodam, że znajduje się pomnik Bima w Woroneżu.

7 kwietnia 2010

I znów szkoła

"Nauka w szkołach powinna być prowadzona w taki sposób, aby uczniowie uważali ją za cenny dar, a nie za ciężki obowiązek".
Autor: Albert Einstein

Ohh, tyle było przygotowań do świąt...zakupy, gotowanie, sprzątanie...
I już po świętach, szybko zleciało..
I niestety dzisiaj trzeba było iść do szkoły, a ja... nie lubię chodzić do szkoły!
Nie lubię się uczyć i wg. Nie uczę się za dobrze i mam do siebie wielkie pretensje o to. Trudno jest mi się zabrać do nauki.
Pewnie, gdybym bardziej przyłożyła się do uczenia, miałabym lepsze oceny, ale ja jestem... strasznym leniem!! Tak zdaję sobię z tego sprawę, że no niestety, jestem leniem co do nauki. Tak trudno zabrać mi się do "zakuwania" gdy jestem w domu! Wolę obejrzeć coś w telewizji lub puścić sobie jakiś fajny film, czytać książkę, iść na spacer albo dyskutować z rodzicami(co często prowadzi do kłótni). Jednak najlepiej z przedmiotów szkolnych idzie mi geografia, język polski, historia, biologia no i religia.
Ale najbardziej lubuje się w języku polskim!;)Może nawet zwiąże z nim swoją przyszłość...
Może nie było by tak źle z tymi ocenami, gdyby nie matma, chemia, fizyka...nienawidzę tych przedmiotów!! Dla mnie mogłyby nie istnieć, choć wiem, że są ważne...
No zobaczymy, jak to wszystko wyjdzie w czerwcu, mam nadzieję, że nie najgorzej...

6 kwietnia 2010

Pasja czytania

"Książki są bramą, przez którą wychodzisz na ulicę, mówiła Patricia. Dzięki nim uczysz się, mądrzejesz, podróżujesz, marzysz, wyobrażasz sobie, przeżywasz losy innych, swoje życie mnożysz razy tysiąc. Ciekawe, czy ktoś da ci więcej za tak niewiele. Pomagają też odpędzić różne złe rzeczy - samotność, upiory i tym podobne gówna. Czasem się zastanawiam, jak możecie znieść to wszystko wy, które nie czytacie."
Arturo Pérez-Reverte "Królowa Południa"

Moją wielką pasją jest czytanie książek. Uwielbiam to! Czytam zawsze wieczorami, przy gorącym kakao czy owocowej herbacie. Pamiętam, że jak tylko nauczyłam się czytać, poszłam do Biblioteki Miejskiej z tatą, by się tam zapisać. Zaczęłam wypożyczać Kubusia Puchatka, baśnie Andersena i inne...
Teraz jestem zapisana do trzech bibliotek+szkolna;)
Na blogu jest możliwość wpisania swoich ulubionych książek. Nie umieściłam żadnego tytułu, ponieważ czytam od 10 lat i trudno byłoby mi, wpisać jakiś jeden konkretny, tytuł. Dlatego wpisałam tylko rodzaje książek, które czytam najczęściej. Tak naprawdę żadnym gatunkiem nie pogardzę. Musi mnie porostu książka wciągnąć, urzec, zaciekawić...Niektórzy dziwnie na mnie patrzą i myślą o mnie, że tak kocham czytać, ale trudno, ja się tym nie przejmuję!. Robię to, co lubię, co mi sprawia przyjemność, więc komu i co przeszkadza?! Nie wyobrażam sobię, abym miała zaprzestać czytanie książek...nie, nie, nie! Czytałam, czytam i zawszę będę czytać, wbrew opiniom innych!
Na pewno nie raz, będę na blogu dzielić się z wami jakimiś fajnymi książkami, które mnie się spodobały. Mam nadzieję, że będziecie komentować, wygłaszając swoje opinie;)
Pozdrawiam wszystkich miłośników książek;)

4 kwietnia 2010

Pierwszy wpis

"Brak wiary w człowieka pojawia się zaraz po braku wiary w siebie".

A więc dzisiaj jest mój pierwszy wpis. Dzisiaj jest 4 kwiecień, Wielkanoc, najważniejsze święto chrześcijańskie upamiętniające zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa, ale czy na pewno obchodzimy je, ze względu na naszą wiarę? A może tylko dlatego bo tak trzeba? Bo wszyscy je obchodzą? A jak ze święceniem pokarmów, święcimy je bo każdy myśli, że w ten sposób spełnia swój obowiązek duchowy.
Nie powinno tak być! Swoją wiarę powinniśmy traktować jak coś pięknego, która dodaje nam sił. A jeśli nie wierzymy w Boga, kościół to po co raz na rok pokazywać się w kościele? Ot, tak tylko. Oszukujemy wtedy, tylko samych siebie.
A czy ja wierzę w Boga? Często zadaję sobie to pytanie, lecz nie umiem na nie jednoznacznie odpowiedzieć. Sama nie wiem...naprawdę nie wiem. Tyle jest rzeczy, które dają mi do myślenia...Czy Bóg naprawdę istnieje?
Lecz mimo mej niepewności, życzę wam wszystkiego najlepszego, powodów do satysfakcji z życia, smacznego jajka, rodzinnej atmosfery i lanego poniedziałku.;)