8 kwietnia 2010

Biały Bim Czarne Ucho


Polecam piękną książkę Gawriiła Trojepolskiego pt."Biały Bim Czarne Ucho"
Przepiękna, wzruszająca opowieść o niezwykłej sile psiej wierności i przyjaźni do człowieka. Samotny starszy pan, Iwan Iwanowicz, postanawia zaopiekować się zabawnym szczeniakiem o specyficznym umaszczeniu. Biały piesek z czarnym uchem wyrasta na uroczego i mądrego psa, który za swojego pana gotów jest oddać życie. Sielanka kończy się w chwili, kiedy Iwan trafia do szpitala – odnawia się jego wojenna kontuzja. Bimem opiekuje się sąsiadka, jednak pies nie jest w stanie żyć bez swojego ukochanego pana. Zrozpaczony, podejmuje desperacką próbę odnalezienia właściciela.
Całe dnie spędza na poszukiwaniach, przeżywając wiele przykrości. Trafia z rąk do rąk, jednak nigdy nie zapomina o Iwanie ,mając nadzieję, że kiedyś go odnajdzie...
Książka mocno ściska za serce, gorąco polecam;)
Dodam, że znajduje się pomnik Bima w Woroneżu.

2 komentarze:

  1. Film też wyciskacz łez. płakałam przez godzinę, okropnie wzruszające..

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam tą książkę, jak byłam nastolatką. Książka bardzo mnie poruszyła, jednak nie płakałam. Prawie przez całą książkę Bim spotykał złych ludzi, obojętnych na jego los. Ale na szczęście oparcie znalazł również w dwóch chłopach, między innymi Aloszy, niestety nie pamiętam imienia tego drugiego, oraz dziewczynie Daszy. Nienawidziłam tej obywatelki radzieckiej, zupełnie nie rozumie zachowania psów, a poza tym to ona przyczyniła się do śmierci Bima. Takich jak ona to bym na kawałki poćwiartowała. Bez serca okazali się też rodzice jednego z chłopców. Podstępnie się go pozbyli. Na szczęście chłopiec ruszył na ratunek, niestety nie zdążył.
    Nie pamiętam, czy wzruszył mnie moment odnalezienia Bima w furgonetce. W każdym razie spokojnie doczytałam książkę do końca. Teraz gdy o tym myślę, próbuję się wstrzymać od łez, pocieszam się, że z Bimowi towarzyszyła jakaś suczka, która później "opłakiwała" jego śmierć. W sumie nie wiem, co było przyczyną jego śmierci, czy to jego serce nie wytrzymało stresu związanego z niewolą, czy też próba uwolnienia się go wykończyła. Ostatecznie odnalazł go jego właściciel, nie pamiętam, czy było powiedziane, skąd wiedział, że jego pies tam jest. Oszczędził chłopcom bólu okłamując ich, że psa tam nie ma i nie było. Może gdyby Bim nie podszedłby do tej baby, żyłby? Nasuwa się wiele pytań, co by było, gdyby?

    OdpowiedzUsuń