28 lipca 2010

Spacer w deszczu

Ciągle pada!(...)A ja chodzę, nie przejmując się ulewą ani spiesząc,
Czując jak mi krople deszczu usta pieszczą,(...) A ja?
A ja chodzę w strugach wody, ale z czołem podniesionym,
Żadna siła mnie nie zmusza i nie goni,
idę niby zwiastun burzy z kwiatkiem w dłoni, o tak.

Nom padało wczoraj i dzisiaj też pada. Ale ja w dniu wczorajszym z koleżanką sobie chodziliśmy po deszczu i fajnie było;) Gadałyśmy i śmiałyśmy się...Fajnie tak się trochę oderwać, bo wtedy zapominam o problemach. Taka superowa odskocznia.
Ważne jest, żeby mieć w życiu kogoś takiego, z kim możesz o wszystkim porozmawiać, wyśmiać się, zapomnieć o wszystkim co złe. Nieważna płeć, tylko osobowość, żeby umieć się dogadać...Tak, to jest ważne. Ja osobiście nie jestem typem nie wiadomo jak imprezowym i towarzyskim, raczej impry i tak dalej mnie nie pociągają. Wolę w domu z kimś fajnym, z kim dobrze się czuję posiedzieć, pogadać, powygłupiać się- ewentualnie przy czymś dobrym...;P albo takie spacerki....mmmm też są fajne;)
A co do pogody to...chyba dobrze moim zdaniem, że trochę popada. Te upały to już tak mnie zmęczyły, wysiedzieć się nie dało. Oczywiście nie mówię żeby padało tygodniami, choć zapowiadali, że będzie do wtorku taka pogoda. Też nie za dobrze tym bardziej, że takie ulewy szkody robią ludziom. A to jest nie fajne. Deszcz lubię, przyznam się szczerze ale z umiarem.

19 lipca 2010

LonNiedyn



"LonNiedyn" to tytuł książki, która została napisana przez China Miéville. Jest to książka dla zwolenników fantastyki choć nie tylko...;) Gdy zobaczyłam ją i przeczytałam opis to śmiać mi się chciało i powiedziałam sobie, że mi się nie spodoba... lecz wzięłam ją do domu za namową pani bibliotekarki, która powiedziała, że książka ta uchodzi za bardzo fajną i ciekawą. Wzięłam ją, przeczytałam i...nie żałuję! Fajna, ciekawa.! Wciągnęła mnie i czytałam, czytałam po mimo 518 stron... Ale co tam tyle stron...w dwa dni książka przez Martę została przeczytana;D Zresztą, ja nie patrzę ile lektura ma stron!
Wydaje nam się, że książki fantastyczne to tylko wampiry, potwory, a wcale nieprawda! Oczywiście nie mówię, że czytadła o wampirach czy potworach są głupie, wcale nie. Ja sama sobie takie nieraz czytam, rzadko ale czytam. Ta książka jednak nie jest o wampirach tylko o...
Opis:
Dwie dwunastoletnie, londyńskie dziewczynki(Zanna i Debba) przenoszą się przez pewien wybryk parasola, do krainy baśni LonNiedynu, do którego przenikają przedmioty dawno już bezużyteczne, zepsute, zapomniane z Wielkiej Brytanii. Spotykają tam na przykład człowieka w garniturze składającego się z zadrukowanych kartek, Kupaśmiecie i wiele, wiele innych przedziwnych stworzeń. LonNiedyn znajduje się w niebezpieczeństwie – terroryzuje go żywy i trujący Smog – a proroctwo jasnodziejów stanowi, że tylko Wybrana może uratować Niemiasto. Wszystko wskazuje na to, że Wybraną jest właśnie Zanna ale czy to właśnie ona uratuje LonNiedyn? Zdradzę, że nie. Próbuje ona wypełnić swoje przeznaczenie ale musi uciekać wraz z Debbą do Londynu i traci swoje wspomnienia.
Debba odkrywa, że w świecie LonNiedynu dzieje się coś naprawdę złego i – chcąc ostrzec przyjaciół w alternatywnym mieście – na nowo znajduje do niego wejście. I oto teraz zaczyna się przygoda, gdyż zostanie postawiona przed problemem walki ze Smogiem i jego sprzymierzeńcami. Jak się powieść zakończy? Czy Niewybrana podoła w walce z zwolennikami Smoga ( a znajdą się tacy) i z nim samym?
Odpowiedzi poznacie w trakcie czytania książki, którą polecam bo jest świetna. Naprawdę, tyle humoru, niecodzienne zwyczaje, niepohamowana wyobraźnia, postacie zasiedlające Niemiasto, ucieczki, łamigłówki, nowe przyjaźnie...Fabuła lektury może wydawać się banalna jak i mnie się zdawało ale wcale tak nie jest. Jest to ciekawa, fantastyczna książka;)

6 lipca 2010

Lipec ;)

"Co ważniejsze dla sukcesu: talent czy pracowitość? A co ważniejsze w rowerze: przednie czy tylne koło?"
— George Bernard Shaw

Wiem, wiem, ostatnio robię duże przerwy między postami, ale to dlatego, że nie miałam internetu...;/ Nom, właśnie. Ale na początek dobra wiadomość...dostałam się do szkoły, przyjęli mnie;) Na profil humanistyczny, na który i ja się zapisałam, zgłosiło się 61 osób, więc mają nas podzielić na dwie klasy. Haha, śmieję się, gdyż na te 61 osób jest tylko 8 chłopców! Ja nie wiem, co się z nimi dzieję...
I co, będzie po 4 chłopców w dwóch klasach na humanie? A no, zobaczymy.
Jutro idę zobaczyć z kim będę w klasie i, w której. Tyko, że by, byli fajni i tyle!;)
W ogóle się przyjęłam do pracy...rozdaję ulotki. I tak od 3 lipca do 16 lipca mam podpisaną umowę. A no może być, zawsze coś wpadnie do kieszeni...;) Tylko od tego chodzenia mnie już nogi bolą.;/
Ale lipiec się zaczął spoko i mam nadzieję, że będzie tak do końca;)